sobota, 20 czerwca 2009

Zakończenie roku szkolnego 2008/2009

Kolejny rok szkolny dobiegł końca. Ten jednak był wyjątkowy, ponieważ większość z nas osiągnęła już pełnoletność. Oprócz nauki i obowiązków szkolnych znaleźliśmy czas na 18-nastkowe świętowanie.
Jaki był dla nas jeszcze rok 2008/2009 ?
Z pewnością był on zaskakujący. Pełen przygód, wzlotów i upadków. Przeżywaliśmy chwile smutne i wesołe. Jednakże w tych wszystkich momentach potrafiliśmy się zjednoczyć i pokazać, że się rozumiemy.



A tak podsumowując :
W naszej klasie świadectwa z czerwonym paskiem uzyskały 4 osoby :
Judyta Brauer, Adam Brzoszczyk, Sebastian Chylewski i Mateusz Laskowski.



Oprócz tego, tak jak w ubiegłym roku, zostały docenione 4 uczennice naszej klasy za aktywny udział w wolontariacie, który działa przy naszej szkole : Agnieszka Kubańska, Anna Swoińska, Monika Gwizdała i Judyta Brauer.


Tomasz Cyls, Łukasz Marczak, Marek Sierosławski, Kamil Buczkowski i Adam Ott - otrzymali wyróżnienia w kategorii sportowej.

Zdolna ta nasza młodzież z 2 f :p Choć trzeba też przyznać, że czasem trochę leniwa. W Turnieju Klas nie popisaliśmy się w tym roku. Nie udało nam się zająć wysokiego miejsca, ale pocieszające jest jednak to, że jesteśmy w pierwszej piątce. Brawo !









Teraz nie pozostało mi nic innego jak życzyć Wam udanych wakacji :-) Żeby były one przede wszystkim bezpieczne i spędzone w miłym towarzystwie :D
A już we wrześniu spotkamy się w kl 3 jako maturzyści :D

PS. W kolejnej notce link filmu "Świat według Kiepskich " - ostatni odcinek serialu w wykonaniu kl 2 f.

wtorek, 16 czerwca 2009

Turniej Klas

2 f !
UWAGA !
jutro na turnieju klas obecnosc obowiązkowa !

piątek, 12 czerwca 2009

Lednica

Długo nic nowego nie pojawiło się tutaj na blogu... postanowiłam przerwać 'tę nudę' i dodać notkę o Lednicy :)



Tak jak rok temu spora grupka uczniów 2 F ( Agnieszka, Ania, Adam B., Sebastian, Karolina, Judyta, Marek, Kuba)wybrała się 6 czerwca na zjazd młodzieży do Lednicy :) Już ok godziny 9.00 byliśmy na miejscu. Wszystkie próby i nabożeństwa rozpoczęły się natomiast o godz. 15.00. Uczestnicy zjazdu otrzymali brewiarze oraz małe drewniane krzyżyki :)



A co z pogodą ? No cóż... można było się opalić, ale i też nieźle zmoknąć. Deszcz 'złapał' szczególnie te osoby, które czekały do godziny 24.00, aby przejść przez Rybę. Do domu wyruszyliśmy ok godziny 3.00 w nocy z zadziwiającą prędkością 5m/h :P
Humor jednak wszystkim o dziwo dopisywał i już dzisiaj większość uczestników zgłasza gotowość do ponownego udziału w zjeździe, który odbędzie się tym razem 5 czerwca 2010 roku :)



oczywiście zapraszamy tez wszystkich innych zainteresowanych :) każdy choć raz powinien się wybrać na Lednice :)

udanego weekendu i powodzenia na turnieju klas :*


Juju

środa, 3 czerwca 2009

Sprawiedliwośc w WSO

Drodzy: koleżanki i koledzy uczniowie;
Szanowni nauczyciele, być może czytający te słowa.
Jestem przekonany, że nie przychodzi Wam z wielką ochotą czytanie długich wypowiedzi pisemnych i może się zdarzyć tak, że niewielu z Was zechce zadać sobie trud i ukończyć lekturę tej notki. Będzie ona jednak inna niż większość tych, które się tutaj pojawiają. Jesteście bowiem przyzwyczajeni do tego, że nasz klasowy blog pełni funkcję opisującą bieżące wydarzenia, dotyczące naszej klasy i szkoły. Dzisiejsza notka będzie dokończeniem myśli zawartej w poprzedniej. Będzie dopełnieniem tematu jaki rozpoczęła Agnieszka, czyli "Sprawiedliwości w szkole", jednak dopełnieniem ze strony, której Agnieszka nie zawarła.
O konieczności zreformowania Wewnątrzszkolnego Systemu Oceniania mówię od dawna. Wielokrotnie przedstawiałem swoje stanowisko we wszelkiego rodzaju ankietach, które dotyczyły tego problemu. Nasz klasowy przedstawiciel w RSU także starał się wykazać problemy i doprowadzić do zmian, co jednak było blokowane przez opiekuna samorządu, twierdzącego, że nie ma takiej możliwości.
Pisząc te słowa, zdaję sobie oczywiście sprawę, że każdy system jest opatrzony jakimiś wadami, ale celem nas wszystkich jest doprowadzenie do tego, aby je wyplenić. W naszym szkolnym WSO taką wadą jest tzw. "tabelka ocen", którą stosuje się do "wyliczenia" oceny końcoworocznej z dwóch ocen semestralnych. Słowo "wyliczenia" celowo ująłem w cudzysłowie, gdyż o żadnej takiej czynności mowy być nie może. Przyjżyjmy się więc bliżej temu jak działa nasza "magiczna tabelka".
Tabela jest w tym przypadku pozbawioną jakiegokolwiek czynnika ludzkiego wykładnią oceny końcoworocznej. Zasady, określające jej zastosowanie, są proste - brak logiki i brak możliwości kierowania się zwyczajnym zdrowym rozsądkiem. Tabela w jasny sposób preferuje "kombinowanie" i doprowadza do tego, że uczniowi nie opłaca się opanowywać pewnej części materiału, ponieważ nie robi mu to różnicy w przypadku oceny jaką otrzyma w czerwcu. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. Tabela w sposób wcale niewyszukany preferuje II semestr: Semestr krótszy, przeładowany wyścigiem szczurów oraz trudny dla ucznia także ze względu na warunki atmosferyczne, panujące za oknami. Skoro ocena wystawiana w czerwcu nazywana jest "oceną na koniec roku szkolnego" to dlaczego jeden z semestrów (krótszy!) jest traktowany z wyższą wagą?
Przyjrzyjmy się, drodzy koledzy, następującej sytuacji. Uczeń A przez cały rok szkolny był solidnie przygotowany i aktywny na zajęciach z przedmiotu Y. W pierwszym półroczu miał same piątki co pozwoliło mu na uzyskanie średniej ważonej 5,0. W drugim semestrze również szło mu równie dobrze, ale do czasu. Ze względu na wypadek losowy ominął pewną część materiału, której nie potrafił już tak dobrze opanować. Koniec końców ze sprawdzianu z wagą 5 otrzymał ocenę niedostateczną. W tej sytuacji jego średnia ważona za drugą część roku wyniosła 4,56. Zgodnie z przyjętymi w naszej szkole zasadami jest to ocena dobra. I w tej sytuacji do gry wkracza tabelka ocen. Zgodnie z nią uczeń, który w styczniu otrzymał ocenę bardzo dobrą a za drugi semestr dobrą, na świadectwie końcoworocznym ma wpisana ocenę: 4. Mógłbym teraz opisanę wyżej sytuację odwrócić. Wówczas nasz Uczeń A miałby na półrocze średnią 4,56 (dobry) a na koniec roku 5,0 co pozwoliłoby mu na uzyskanie oceny bardzo dobrej na świadectwie. Mógłbym przedstawić to na takim przykładzie, ale to by było za mało. Za mało bowiem system tabelkowy ma znacznie więcej błędów. Udowodnię je na podstawie kolejnego przykładu. Weźmy sytuację z tego samego przedmiotu Y. Uczeń B od września postanowił, że nie będzie się cały rok przemęczał i "wykalkuluje" sobie ocenę na koniec roku. Zgodnie z przyjętą przez siebie zasadą, aż do stycznia, mówiąc trywialnie, olewa sobie naukę. Uzyskuje na koniec pierwszego półrocza średnią ważoną 3,61 i ocenę dobrą. W drugim semestrze nie wyróżnia się na tle Ucznia A, lecz ostatecznie uzyskuje od niego minimalnie wyższą średnią ważoną - 4,61. Zgodnie z WSO jest to już ocena bardzo dobra. I znowu wgląd do tabeli - 4 na I semestr oraz 5 na drugi dają na świadectwo ocenę bardzo dobrą. Tu pojawia się więc moment, gdzie można porównać te dwie osoby.
Uczeń A miał w pierwszym semestrze wyższą średnią ważoną od Ucznia B o 1,39 (przepaść!), zaś w drugim gorszą o zaledwie 0,05, jednak to Uczeń B otrzymał ocenę wyższą na koniec roku. Uczeń A przez 10 miesięcy nauki zawalił tylko jeden sprawdzian, podczas gdy Uczeń B przez 5 miesięcy roku szkolnego olewał sobie wszystko dookoła. Myślę, że ten czysto hipotetyczny przykład zastosowania tabeli w praktyce, pokazuje jak bardzo jest ona niesprawiedliwa.
Oczywiście natychmiast mogą ten przykład obalić nauczyciele, twierdząc, że istnieje przecież jeszcze ktoś taki jak osoba ludzka, która tę ocenę wystawia. Zgadzam się. Zgadzam się tym bardziej, że samo WSO mówi, że średnia ważona jest jedynie pomocną w wystawianiu oceny przez nauczyciela. Nigdzie nie jest w Wewnątrzszkolnym Systemie Oceniania napisane, że nauczyciel musi się twardo stosować do reguły z granicą 4,6 lub tabelą ocen. Niestety, drodzy nauczyciele, nie stosujecie tego w praktyce. Często nie idziecie uczniowi na rękę, twierdząc, że nie możecie postąpić inaczej, gdyż tak Wam każe kroczyć WSO. To fałsz! Oczywiście nie wsadzam w tym momencie do jednego wora całego Grona Pedagogicznego, jednakże spora jego część w taki właśnie błędny sposób interpretuje zapisy SO. Przez moje, dobiegające już końca, 5 lat nauki w Nowodworku, mogę przyznać, że wielokrotnie nauczyciele nie stawali po stronie sprawiedliwości, ale po stronie chłodnej matematyki, która zresztą moim zdaniem godzi w honor królowej nauk. Tabela ocen doprowadza bowiem do komicznej sytuacji w której nie ma zbytniej różnicy dla ucznia, który chce mieć 5 na koniec roku z danego przedmiotu, czy na półrocze otrzyma średnią 3,61, czy 5,0. Doprowadza to do tego, że można między tymi dwiema liczbami postawić znak równości, pomimo że każdy szanujący się matematyk (i nie tylko on), napisałby pod czymś takim "SPRZECZNOŚĆ".Czy nie można zastąpić tabeli innym sposobem wyliczającym ocenę na świadectwo? Czy choćby średnia arytmetyczna średniej ważonej z obu semestrów nie byłaby rozwiązaniem bardziej sprawiedliwym i przyjaznym uczniom? Na to pytanie odpowiedzmy sobie sami.
Mam świadomość niewyczerpania tematu, jaki przed sobą postawiłem. Wiem, że liczba argumentów jakie mogłem wykorzystać jeszcze się nie zużyła, ale nie chcę nikogo zamęczać jeszcze dłuższą lekturą. Wierzę, że w jasny sposób udowodniłem wielką
niesprawiedliwość jaką jest kwestia oceny końcoworocznej w stosunku do ocen semestralnych. Czas aby sprawiedliwość zatryumfowała. Także (przede wszystkim) w szkole, czyli tu gdzie nasze uczymy się jakimi być ludzmi i obywatelami.

"Życie nie jest usłane różami i trzeba być przygotowanym na wszystko". Prawda. Ale to, że życie jest trudne nie oznacza, że każdą niesprawiedliwość mamy sobie w taki sposób tłumaczyć. Z praktyką niesprawiedliwości trzeba walczyć, bo można z nią wygrać i sprawić, że nasz byt będzie bardziej godny. Tym ważniejsze jest to w kontekście obchodzonej jutro rocznicy 20 lecia wyborów czerwcowych, które doprowadziły do odzyskania suwerenności przez Polskę. Gdyby nie zjednoczenie Polaków w trudnej dla naszego Narodu chwili, dzisiaj nadal żylibyśmy w terrorze strachu a podstawowe dla nas produkty pozostawałyby w sferze marzeń. Większość zbuntowała się jednak przeciwko niesprawiedliwym rządom mniejszości i doprowadziła do tego, że zbrodniczy system upadł.
Adam B.

wtorek, 2 czerwca 2009

Sprawiedliwość w szkole

Drodzy uczniowie,
Każdy tu z nas zgromadzonych uczęszcza jeszcze do szkoły i na co dzień zmaga się z jej trudami. Codziennie jesteśmy oceniani, piszemy kartkówki, sprawdziany, zostajemy wzywani do odpowiedzi. Nie zawsze też ocena jaką dostaniemy nas satysfakcjonuje.
Czy istnieje sprawiedliwość w szkole?
Według mnie sprawiedliwości w szkole nie ma. Tymi o to argumentami będę starała się Was przekonać , iż w większości szkół nie ma sprawiedliwości.
W dzisiejszych czasach dobre wykształcenie jest bardzo potrzebne. Bez niego trudno jest przejść przez życie oraz znaleźć dobrą i dobrze płatną pracę. Pracodawca za nim przyjmie pracownika do pracy patrzy na jego wykształcenie. Z tym wiąże się szkoła, nauka i jeszcze raz nauka. Rodzice chcąc naszego dobra tłumaczą nam, że szkoła jest dobra i bez niej ani rusz. Ludzie straszą, że bez niej będzie się zamiatać ulice za nędzne grosze. Osobiście uważam, że mają racje, jednak jeśli ktoś porusza temat sprawiedliwości w szkole i mówi, że ona taka jest całkowicie się z nim nie zgadzam. Owszem są nauczyciele, którzy są sprawiedliwi, są to jednak ilości śladowe. W moim przemówieniu postaram się udowodnić, iż w szkole nie ma sprawiedliwości
Nauczyciele zawsze znajdą sobie jakiegoś ucznia, którego faworyzują, bardziej cenią, na którego patrzą z przymrużeniem oka, a za wszystkim stoi przeważnie majątek ucznia lub jego nazwisko. Postawią mu lepszą ocenę mimo, że napisał gorzej od ucznia z uboższej rodziny.

Po drugie: w szkole jest wiele wypadków. Zniszczenie drzwi, zbicie okna itp. Gdy winny znajdzie się już przed dyrektorem, nie ma szans wytłumaczenia się i zdania relacji jak do tego doszło. Dyrektor słucha tylko nauczyciela, który rzekomo wszystko widział. To niesprawiedliwe ocenienie ucznia i całej sytuacji, która miała miejsce.

Po trzecie: szkoła to miejsce, w którym spędzam ogromną część życia i decydujące znaczenie ma to, jak się tam czuję, czy lubię do niej przychodzić i czy mogę o niej powiedzieć ze jest sprawiedliwa. Wyrozumiałość nauczycieli zinterpretowałam jako brak nadmiernej surowości, pozytywny stosunek do ucznia jako osoby, unikanie sytuacji stresujących i przykrych. Jako uczeń domagam się prawa do nie przygotowania, nieodrobieni zadania domowego, gorszego samopoczucia się i stanu wiedzy. Nauczyciel nie powinien traktować swojego przedmiotu jako najważniejszego, powinien sobie zdawać sprawę ile informacji młody człowiek musi przyswoić i jak jest obciążony materiałem nie mówiąc już o tym że życie ucznia nie kończy się na szkole. Często biorąc ucznia do odpowiedzi i po postawieniu mu negatywnej oceny komentują ?
"Co robiłeś przez wczorajsze popołudnie!!!" Niektórzy uczniowie mają problemy rodzinne i ciężko im się wybić z ciężkiej i przygnębiającej atmosfery panującej w domu. Są oczywiście nauczyciele którzy potrafią postawić się na miejscu ucznia i oni właśnie budzą szacunek w moich oczach. Zrozumienie to również danie komuś szanse na poprawę lub chociażby świadomość, że ktoś jest mniej zdolny i inteligentny i nie należy go za to traktować gorzej niż reszty.

Po czwarte: duży wpływ na nauczanie ma również same podejście i stosunek nauczyciela do swojego zawodu. Chwalę nauczycieli, którzy lubią swój przedmiot (co nie znaczy, że traktują go za najistotniejszy) i którzy lubią uczyć. Dostrzegam, gdy nauczyciel jest nie zadowolony z pracy, zmęczony nią i niechętnie prowadzi lekcje traktując to tylko jako przykry obowiązek. Gdy nauczyciel prowadzi lekcje z zadowoleniem i humorem natychmiast zmienia się atmosfera panująca w klasie, a nauka staje się bardziej przyjemna.

Ile to razy byłeś nie zadowolony ze swojej oceny ? Ile razy idziesz do nauczyciela i starasz się mu wytłumaczyć lub podyskutować na temat oceny ? Ile razy nauczyciel przyzna Ci racje ? Ile razy wykaże zrozumienie ?
Na te pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.

Sprawiedliwość to traktowanie wszystkich uczniów jednakowo (zdolniejszych i mniej zdolnych, bogatszych i mniej bogatszych, ładniejszych i mniej ładnych) i że w ocenianiu nie odgrywają roli osobiste sympatie. Takie postępowanie powinno być oczywiste i sprawiedliwość to nie zaleta, ale wręcz obowiązek nauczyciela. Uczniowie także mają swoje obowiązki. Większość nauczycieli bardzo pilnuje tego abyśmy je wypełniali. Nie zapominajmy jednak, że mamy też swoje prawa, które w niekorzystnych, kłopotliwych sytuacjach dla nauczyciela nie są brane pod uwagę. W mojej szkole jednak wskazuje na to, że jest to raczej postulat i moje życzenie, a postępowanie nauczycieli odbiega często od moich oczekiwań w tym względzie. My jako społeczność uczniowska, nie możemy siedzieć cicho bez żadnej reakcji, żadnego działania. Musimy coś z tym zrobić, musimy zacząć działać i walczyć o swoje dobro.
Myślę że tym przemówieniem, w które włożyłam tyle wysiłku przekonałam Cię, iż w szkole nie ma sprawiedliwości.
Dziękuję

- -
Agnieszka

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Dzień Dziecka

1 czerwca?
cóż to za dzień ?

...

pomimo, iż większość osób z naszej klasy ma już na karku skończone osiemnaście lat, to dzisiejszy dzień to nasze święto :) póki co czujemy się jeszcze dziećmi i jest nam z tym dobrze ( co nie ? )



Razem z klasą ( o ile 19 osób można w pełni nazwać 'klasą')oraz z naszą Panią i Księdzem Adamem udaliśmy się dzisiaj pieszo do Świtu. Nie straszny był nam deszcz, nie straszne były nam tłumy ludzi z innych szkół- ognisko się udało :) Była gitara, były śpiewy, jednak takie beztroskie 'nicnierobienie' nie mogło trwać wiecznie i przed 13.00 znaleźliśmy się już w Tucholi.
Dzisiejsza wycieczka obudziła co u niektórych pragnienie na dalsze 'ogniskowanie'





a kwestię dzisiejszej frekwencji na teście z matematyki- przemilczmy :P


Juju